W rozgrywanym w Zielonej Górze turnieju poza gospodarzami udział wzięły reprezentacje Walii, Norwegii i Mołdawii.

Turniej rozgrywany pomiędzy 4 a 7 stycznia był kolejnym etapem przygotowań prowadzonej przez Andre Bucciola kadry do przyszłorocznych eliminacji Mistrzostw Europy. I jak na ten moment były trener rekordzistów może być ze swoich podopiecznych zadowolony. Polacy pokonali wszystkich rywali i z kompletem zwycięstw zakończyli zmagania na pierwszym miejscu.

W turnieju wystąpiło 3 zawodników Rekordu: Artur Popławski, Tomasz Dura i powracający do Reprezentacji po dłuższej przerwie Krystian Brzenk. Czwarty z powołanych Michał Marek musiał zostać w domu z powodu kontuzji odniesionej jeszcze podczas grudniowych Młodzieżowych Mistrzostw Polski dwudziestolatków.

W pierwszym rozegranym spotkaniu biało-czerwoni rozgromili Walię 8:1. W drugim meczu mimo nerwowej końcówki Polacy wygrali z Norwegią 3:2, by w ostatnim zamykającym turniej ograć Mołdawian 5:2. Mecz z Mołdawią miał szczególne znaczenie dla Nicolae Neagu. Bramkarz Mołdawian, na co dzień grający w barwach Pogoni '04 jest równocześnie trenerem bramkarzy Reprezentacji Polski. W tym meczu golkiper Pogoni '04 Szczecin usiadł na ławce rezerwowych... obok Andreii Bucciola. Warto odnotować kolejne występy z opaska kapitana Artura Popławskiego, który zdobywał bramki w meczach z Walią i Mołdawią (dwie).

Turniej podsumował dla nas także selekcjoner reprezentacji Andrea Bucciol:

Oczywiście jestem jak najbardziej zadowolony z wyniku, bo przecież odnieśliśmy trzy zwycięstwa. Poziom turnieju, obiektywnie mówiąc, nie był zbyt wysoki. Cieszy mnie, że niektóre elementy gry, na które kładziemy nacisk podczas zajęć, zaczynamy realizować podczas meczu. Nasz największy mankament to momenty dekoncentracji, które przydarzyły się ponownie. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że na wyższym poziomie europejskim takie przestoje są nie do pomyślenia. Tutaj podczas 5-6 minut naszej „nieobecności” na boisku straciliśmy dwie bramki. Przy takiej grze z lepszymi przeciwnikami moglibyśmy stracić 4-5 bramek i byłoby po meczu. Musimy więc pracować nad zmianą mentalności, sposobem podejścia do gry. Na pewno mogę być zadowolony z rozegrania piłki w ataku, z elementów gry obronnej i przede wszystkim z podejścia samych zawodników, ich ogromnego zaangażowania, w tym cały czas „żyjącej” ławki rezerwowych – tutaj postęp jest bardzo duży.

Co do oceny występów w kadrze „rekordzistów”.
Artur Popławski zagrał można powiedzieć – jak zawsze. To zawodnik zostawiający na boisku wszystkie swoje umiejętności i siły, mam do niego duże zaufanie. W tym turnieju był też skuteczny - został przecież Królem Strzelców zielonogórskich zawodów.

Tej skuteczności zabrakło tym razem Tomkowi Durze, tak często trafiającemu do bramki w podczas turnieju w Krośnie. Ale swoje zrobił, tym razem grając bardzo dla drużyny, co przełożyło się na bramki zdobywane przez innych zawodników.

Także Krystian Brzenk na pewno nie zawiódł. Oczywiście taka bramka jak ta w meczu z Mołdawią, zawsze obciąża bramkarza. Inna sprawa, że jestem pewien, iż na sto takich strzałów ten Mołdawianin trafi tylko raz – to się mu udało w tym meczu. Nie był to też jakiś wyjątkowo ciężki turniej dla bramkarzy – okazji do interwencji nie mieli za wiele. Znam na tyle długo Krystiana, że wiem co potrafi. Choć jak mówiłem nie zawiódł, to na pewno stać go na jeszcze lepszą grę.

Kolejny raz kadrowicze spotkają się po zmaganiach ligowych, do których wracamy już za tydzień.

foto:www.sport.zgora.pl i Aśka Żmijewska

PS/ŁB

Komentarze: