Jedyne czego poskąpili kibicom piłkarze, to goli – padł tylko jeden. Niedostatek wynagrodzili to sporymi emocjami.

Od strony taktycznej i technicznej nie można kierować do piłkarzy obu drużyn żadnych negatywnych uwag. Stworzyli ciekawe, stojące na co najmniej przyzwoitym poziomie widowisko. Nie brakowało w nim ostrej boiskowej walki, w której najbardziej ucierpieli – Przemysław Gladus i Filip Gajda. Sporo również było kartkowych napomnień. Nie rzutowało to jednak na całkiem pozytywny odbiór spotkania.

Jedyny gol w meczu padł po składnej akcji Kamila Żołny z Markiem Sobikiem. Po spotkaniach z Ruchem Zdzieszowice  i pucharowej potyczce z Czarnymi Jaworze, to kolejna konfrontacja, w której ten duet odnotowuje dobre zawody. Wygrana „rekordzistów” mogła być okazalsza. Na przeszkodzie przy strzałach m.in. Artura Cybulskiego, Szymona Szymańskiego i Mieczysława Sikory stawały słupki lub poprzeczka. W kilku innych przypadkach, jak przy „szczupaku” Adriana Olszowskiego, wybornie interweniował w bramce Sebastian Madejski. Tak dogodnych, klarownych sytuacji rezerwy Podbeskidzia nie stworzyły.

Niemniej warto podkreślić niemały zasób umiejętności młodzieży ekstraklasowca. Z jego kadry pozytywne wrażenie zostawili po sobie Piotr Tomasik i wspomniany. S. Madejski. Zwycięstwo gospodarzy było w większym stopniu następstwem pracy zespołowej, niż popisów indywidualności.

Tadeusz Paluch/ foto: Paweł Mruczek

Komentarze: