Aktualności - Futsal

Wisła Krakbet Kraków - Rekord B-B 8:3 (4:2)

Pewni już brązowego medalu rekordziści, polegli  w Krakowie.

Wisła Krakbet Kraków - Rekord Bielsko-Biała  8:3 (4:2)

Rekord: Brzenk; Machura, Polasek, Franz, Popławski, Janovsky, Kameko, Douglas, Marek, Łysoń, Szymura, Mentel, Biel, Kałuża.

0:1 Janovsky (4 min.)

1:1 Bondar   (6 min.)

1:2 Marek     (10 min.

2:2 Kowal     (14 min.)

3:2 Bondar    (15 min.) przedłużony rzut karny

4:2 Budniak  (17 min.)

5:2 Pater     (22 min.)

6:2 Bondar  (30 min.) 

6:3 Marek   (35 . min)

7:3 Koval   (36 min.)

8:3 Wojciechowski  (40 min.)


Przede wszystkim najważniejsza informacja - bez względu na osiągnięte w dwóch ostatnich ligowych kolejkach rezultaty Rekord Bielsko-Biała został brązowym medalistą mistrzostw Polski 2014/2015.

Do rozegrania meczu, wedle przepisów, potrzeba trzech stron - dwóch stających do walki rywali oraz sędziów. Ci ostatni nie muszą w trakcie gry, w przeciwieństwie do obu uczestniczących w grze zespołów, korygować swych przedmeczowych założeń. Bez względu na to, co czynią zawodnicy, czyli przynajmniej z założenia główni aktorzy futsalowego pojedynku, boiskowi rozjemcy mają komfort. Taki, że reguły ich pracy są zapisane w przepisach gry, a ich przestrzeganie pozostaje w zasadzie jedynym ich zadaniem. Niewątpliwie również, wspomniany komfort pracy znacznie wzmaga świadomość, że jako jedyni z uczestników – bez względu na końcowy rezultat meczu – zawsze będą po nim usatysfakcjonowani.

Daleki jestem od tego, by sugerować powrót czasów osławionego Fryzjera – w ten sposób obraziłbym zarówno całe środowisko sędziowskie, jak i Wisłę Krakbet Kraków. Dodam od razu: wygrał dziś zespół bezwzględnie lepszy, skuteczniejszy i popełniający mniej błędów. Do osiągnięcia celu nie potrzebował na pewno pomocy arbitrów. Mniemam, że to oni sami zapragnęli być, wbrew logice i regułom, głównymi aktorami meczu rozegranego w Krakowie. Albo może inaczej, skoro można sugerować, że któryś z zawodników jest za słaby, by grać w ekstraklasie, to ja pozwolę sobie napisać, że „rozjemcy” meczu Wisła-Rekord nie zasługują na pracę w tej klasie rozgrywkowej. Nie chodzi nawet o absurdalną, podjętą w kluczowym momencie meczu, decyzję o szóstym przewinieniu rekordzistów, skutkującą przedłużonym rzutem karnym. Do teraz mam na przykład przed oczami, bezskuteczne błagalne prośby Dmytro Kameko, o odsunięcie rywali na prawidłową odległość przy zagraniu z autu, zakończone stratą piłki przez nasz zespól za przekroczenie czasu. Drobnostki? Było ich wiele, zbyt wiele i choć z przykrością jako rekordzista muszę raz jeszcze podkreślić, że wygrała drużyna lepsza, to jednak trzeba być zawodnikiem, trzeba być na boisku, by poczuć sędziowską złośliwość (?) na własnej skórze.

Do 15 minuty oglądaliśmy świetny, wyrównany pojedynek. Chociaż akurat zdobyte do tego momentu bramki, były w większości efektem kuriozalnych czasami błędów, jak choćby ten Krystiana Brzenka. Natomiast bramka Oleksandra Bondara, wyrównująca stan pojedynku na 1:1, to taka z gatunku „hale świata” - po uderzeniu ukraińskiego zawodnika praktycznie z połowy boiska, piłka wylądowała w „okienku” bielskiej bramki. Właśnie we wspomnianej 15 minucie sędziowie najwyraźniej uznali, że zbyt wiele ciekawego dzieje się na boisku bez ich udziału, więc wprowadzili własny scenariusz, odgwizdując wyimaginowane przewinienie i dyktując przedłużony rzut karny, zamieniony przez Bondara na gola numer trzy dla gospodarzy. Bramka kończąca pierwszą połowę obciąża konto Radka Polaska, który dwukrotnie w ciągu paru sekund nie upilnował Pawła Budniaka i wiślacy schodzili na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem.

Za drugą część gry ciężko biało-zielonych pochwalić, nie wyłączając Wojciecha Łysonia, który swoim zachowaniem osłabił zespół otrzymując czerwoną kartkę, co w konsekwencji zaowocowało trzecią w tym spotkaniu bramką Bondara. Od stanu 6:2 nasza drużyna już do końca grała z wycofanym bramkarzem i choć początkowo ten manewr przyniósł powodzenie (bramka Michała Marka) to ostatecznie więcej na nim skorzystała Wisła – do pustej bramki trafili Siergiej Kowal i Sebastian Wojciechowski.

Marek Homa

Komentarze:

następny mecz

Futsal Ekstraklasa - 25. kolejka
29.05.2015 r. (piątek) godz. 19:30

5:0 (1:0)

Rekord Bielsko-Biała Red Dragons Pniewy

poprzedni mecz

Futsal Ekstraklasa - 24. kolejka
25.05.2015 r.

3:2 (2:1)

Gatta Zduńska Wola Rekord Bielsko-Biała

Tabela

# Zespół M P
1 Wisła Krakbet Kraków 25 60
2 Gatta Active Zduńska Wola 25 56
3 Rekord Bielsko-Biała 25 41
4 Red Dragons Pniewy 25 32
5 Euromaster Głogów 22 30
6 GAF Jasna Gliwice 22 29
7 Clearex Chorzów 22 28
8 AZS UŚ Katowice 22 26
9 Red - Devils Chojnice 22 25
10 Gwiazda Ruda Śląska 22 25
11 Pogoń '04 Szczecin 22 23
12 AZS UG Gdańsk 22 18

SPONSOR TECHNICZNY:    PARTNERZY:     PATRONI MEDIALNI:        

atomic