W ostatnich dwóch kolejkach  ligowych z udziałem futsalowców i futbolistów padało po pięć goli. Reguła, nie raczej przypadek!

Każde ze spotkań kreowało swoich bohaterów. Wpierw podopieczni Wojciecha Gumoli przegrali 2:3 z Pniówkiem Pawłowice Śląskie, a przecież nie musiało się tak stać. Bielszczanie zbyt krótko zagrali na maksimum swoich możliwości, by sięgnąć po wygraną. Z perspektywy czasu wydaje się, że przyjezdni byli bardziej zdeterminowani  i przede wszystkim, skuteczniejsi.  Rehabilitacja nastąpiła szybko. „Rekordziści” w dobrym stylu  pokonali lokalnego konkurenta – „rezerwy” Podbeskidzia”. Dobre, żywe, emocjonujące spotkanie drużyna z Cygańskiego Lasu okrasiła zwycięstwem, oczywiście 3:2, a rola Mieczysława Sikory - nieoceniona.

Nie inaczej było w meczu futsalowego Rekordu z mistrzami kraju – Wisłą Krakbetem. Z trybun, aż kipiało emocjami. Kiedy już na 35 sekund przed końcową decydującego zwycięstwie gola zdobył Tomasz Dura, te sięgnęły zenitu. Swoje znakomite zawody zaliczył również golkiper „rekordzistów” Krystian Brzenk, albowiem jak wspomnieliśmy, ten mecz długo nie układał się po myśli przyjezdnych . Ograć mistrza kraju – to bezcenne! Kto jednak wie, czy na finał sezonu nie cenniejszą okaże się wygrana w Pyskowicach, oczywiście 3:2. Już teraz każdy punkt jest na wagę ….Tu zawodnicy Adama Krygera, z Michałem Markiem na czele, musieli zostawić na parkiecie wyjątkowo dużo zdrowia. Opłaciło się! Wiara umiera ostatnia, a waleczność popłaca. A poza tym dodajmy, iż obok wybijających się jednostek na każdy z tych wyników zapracował cały team, a to ma swoją wartość bezcenną.

TP

Komentarze: